Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/265

Ta strona została przepisana.


V.
Słówko o tajemnicze współdziałania żywiołów.

Dla tych, którzy, podróżując mogą być przypadkowo skazani na czasowe zamieszkiwanie na jakiejkolwiek skale oceanu, kształt jej wcale nie jest rzeczą obojętną. Są skały piramidalne, jeden tylko szczyt, wznoszące nad powierzchnią wody; są okrągłe, jakby koło z wielkich kamieni; są podobne do korytarzów; te ostatnie są najniebezpieczniejsze — bo tam, nie tylko że boleje fala, niepokojona kamienistemi strzępami i wre bezustannym szumem w ciasnocie, ale i z powodu tajemniczych, meteorologicznych zjawisk, wywiązujących się niejako z równoległości dwóch skał na otwartem morzu. Dwie takie proste ściany są prawdziwym stosem Wolty.
Skały w kształcie korytarzy mają pewny kierunek, co jest rzeczą ważną. Z niego wynika pierwsze oddziaływanie na powietrze i wodę. Skała — korytarz wywiera naprzód na falę i wiatr wpływ mechaniczny przez swe ukształtowanie; potem wpływ galwaniczny przez rozmaity stopień magnesowania swych powierzchni prostopadłych, mas, leżących koło siebie i zawadzających sobie nawzajem.
Takie skały przyciągają ku sobie wszystkie gwałtowne siły rozproszone w huraganie i mają szczególną moc ześrodkowywania burzy.
Stąd w tych miejscach burza przybiera wydatniejszy charakter.
Trzeba wiedzieć, iż wiatr jest to siła złożona; nietylko dynamiczna, ale i chemiczna — i nietylko chemiczna, ale magnetyczna. W wietrze jest coś nierozjaśnionego, jest on zjawiskiem elektrycznem o ty-