W Europie, gdzie natura, jakgdyby czuła się zniewoloną do szanowania cywilizacji, rzadkie są podobne zjawiska — aż niemożliwe, jakby wnosić można. A jednak wyspy: Jersey, Guernesey, stanowiły niegdyś część Gallji; a w chwili, gdy to piszemy burza na pograniczu między Anglją i Szkocją wywróciła skałę, „pierwszą z czterech”, First of the Fourth.
Nigdzie te przerażające siły nie ukazują się w postaci straszliwego zamętu, jak w dziwnej północnej cieśninie, zwanej Łyse Fiord. Jest to najniebezpieczniejszy ze wszystkich skalistych grzbietów oceanu. Tu rzecz się przedstawia w całym komplecie. Fiord ton znajduje się na wodach norwegskich w pobliżu ponurej zatoki Stevanger, pod pięćdziesiątym dziewiątym stopniem szerokości. Woda tem ciężka i czarna, opanowana gorączką burz perjodycznych. Na tych wodach w tej samotności znajduje się długa czarna ulica, udica nikogo; nikt po niej nie chodzi, żaden się tam statek wpłynąć nie waży. — Jest to korytarz długi na dziesięć mil, pomiędzy ścianami, wysokiemi na trzy tysiące stóp; takie jest tam wejście. Cieśnina ta ma załamania i kąty, jak każda ulica morska, skrętami fal wytworzona. Woda tam zawsze prawie jest spokojna, niebo pogodne. Miejsce okropne! Gdzie wiatr? — nie w górze. Gdzie gromy? — nie w obłokach. Wiatr jest pod wodą, piorun w skale. Od czasu do czasu woda drży; w pewnych chwilach, gdy na niebie niema najmniejszej chmurki, prostopadła skała w środku swej wysokości, o tysiąc lub tysiąc pięćset stóp ponad wodą, od strony więcej południowej, aniżeli północnej nagle zagrzmi! Wylatuje z niej błyskawica rzuca się naprzód, potem cofa — jak owe zabawki, wydłużające się i kurczące w ręku dziecięcia; uderza w skałę przeciwległą, wraca, znowu wypada pomnaża swe głowy i języki, jeży się, uderza gdzie
Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/268
Ta strona została przepisana.