może, potem gaśnie. Stada ptactwa uciekają. Nic więcej zajmującego nad tę artylerję, występującą z niewiadomego punktu. Jedna skała atakuje drugą, piorun na piorun uderza. Ludziom nic do tej wojny: jest to nienawiść dwóch ścian w pośród otchłani.
W Lyse-Fiord wiatr przemienia się w płyn, skała pełni czynność chmury, a piorun działa jak wulkan. Szczególny ten przesmyk jest stosem, mającym skały za elementa.
Gilliatt znał się zbyt dobrze na skałach, by socie Douvres lekceważyć. Przedewszystkiem, jak już powiedzieliśmy, chodziło o umieszczenie krypy w bezpiecznem miejscu.
Podwójny szereg podwodnych głazów, ciągnący się linją łamaną po za skałami Douvres, grupował się tu i owdzie z innemi skałami tak, że łatwo tam było domyśleć się ulic bez wyjścia, pieczar z otworami na nowe ulice, przyczepionych do głównego przejścia, jak gałęzie do pnia.
Dolna część skał była porosła morskiem zielem, a górna mchem. Jednostajny poziom morskiego ziela wskazywał wysokość, do której podnosił się przypływ, i do której morze opadało. Punkta, których nie dosięgała woda, miały połysk srebrzysty i złotawy, jaki nadaje skałom mech morski biały pomieszany z żółtym.
W niektórych miejscach skała pokryta była muszlami, jak trądem; to sucha śniedź granitu.