Ta strona została przepisana.
Szmata ta nie bujała się w wodzie, lecz płynęła, miała cel, dążyła do jakiegoś miejsca, dążyła szybko. Łachman ten kształtu błazeńskiego berła, z miękkiemi kolcami, które kołysały się w falach, zdawał się być okryty pyłem nieprzemakalnym. Było to więcej, niż szkaradne — było to brudne. Przedmiot ten okazywał się jak chimera, było to coś, jeżeli nie pozór jego. Zdawało się dążyć ku ciemnej stronie jaskini i tam się pogrążyło. Woda pociemniała nad niem. Zarys ten prześliznął się i znikł — złowróżbny.