wniosku, że Clubin był przeniewiercą. Zaznaczono różne mgliste wskazówki: dziwne lekceważenie przestróg, zdecydowanie się na oczywiste niebezpieczeństwo podczas mgły, podejrzane niedbalstwo w ładowaniu parowca, butelka wódki, sternik pijany, zastąpienie go przez kapitana i t. d. Heroiczne pozostanie na rozbitym okręcie wydało się teraz łotrowsMm przebiegiem. Zresztą Clubin omylił się co do skały. Przypuszczając, że miał zamiar sprzeniewierzyć się swemu pryncypałowi, nietrudno było zrozumieć, że wybrałby skały Hanois, skąd można wpław dostać się do brzegów i czekać w domu nawiedzonym na sposobność do ucieczki. Worek podróżny, zapasy żywności i odzież dostatecznie to wykazywały. Trudno było dopatrzeć związku między tą przygodą, a zniknieniem Rantaina. Domyślano się tylko, że jest jakiś związek. Upatrywano jakąś tragiczną przygodę z tym strażnikiem Nr 619. Może Clubin nie odegrał w niej głównej roli, ale go dostrzegano za kulisami.
Wszelako przeniewierstwo nie wszystko tłumaczyło. Pozostał rewolwer bez użytku. Ten rewolwer zapewne był w związku z inną sprawą.
Lud ma delikatny i trafny zmysł odgadywania. Instynkt publiczny doskonale odgaduje prawdę z suchych protokółów i luźnych dokumentów. Wszelako w faktach, które uwidoczniały przeniewierstwo Clubina, tkwiły jeszcze wielkie wątpliwości.
Wszystko niby trzymało się kupy, wszystko się zgadzało, ale brakło podstawy.
Nie gubi się okrętu dla samej przyjemności gubienia. Nie naraża się bez ważnego interesu na niebezpieczeństwa mgły, rozbicia o szkopuły, pływanie po burzliwem morzu i ryzykowną ucieczkę. Jakiż więc mógł mieć w tem interes Clubin?
Widziano czyn, nie widziano pobudki.
Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/446
Ta strona została przepisana.