Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/84

Ta strona została przepisana.

Rantaine’a, uprzedził Lethierry’ego o jego nieuczciwości i powiedział mu wyraźnie, że go Rantaine okradnie, co się też sprawdziło. Lethierry wystawiał nieraz na próbę uczciwość Clubina, prawda, że w rzeczach mniejszej wagi — Clubin okazywał się zawsze drobiazgowo sumiennym. Więc Lethierry polegał na nim we wszelkich swoich interesach. Zasadą jego było: sumienność opłacać ufnością.

X.
Opowiadania o dalekich podróżach.

Lethierry nosił zwykle odzienie marynarskie i to częściej opończę majtka, aniżeli ubiór sternika, — tak mu było najdogodniej. Krzywiła się na to Deruchetta — a dąsy były jej do twarzy. Deruchetta dąsała się i śmiała zarazem „fe ojczulku, wołała, jak od ciebie czuć smołę!” I lekko uderzała go ręką po szerokich barkach.
Stary ten bohater morza nagromadził w ciągu swych podróży mnóstwo dziwnych opowieści. Widział na Madagaskarze takiego ptaka, że trzy jego pióra wystarczały na pokrycie dachu, w Indjach widział łodygi szczawiu na dziewięć stóp wysokie, w Nowej Holandji stada indyków i gęsi strzeżone przez psa pasterskiego, — a był to ptak zwany „agami”, widział cmentarz słoniów. W Afryce widział goryllów, rodzaj ludzi-tygrysów na siedem stóp wysokich. Znał obyczaje wszystkich małp, od dzikiej, którą zwał „macaco bravo”, do warczącej, którą nazywał „macaco barbado”; w Chili widział znowu inną małpę, rozczulającą myśliwca okazaniem mu swego dziecka. W Kalifornji