Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/89

Ta strona została przepisana.

prześladowali go poniekąd podczas budowy tak nazwanego przez nich djabelskiego statku. Robić przewrót w marynarce, chcieć wprowadzić postęp w sprawy normandzkiego archipelagu, pokrywać biedną wyspę Guernesey tynkiem nowych wynalazków, było to w oczach niektórych ludzi zuchwalstwem godnem potępienia. To też potępiano nowatora nieco. Trzeba jednak pamiętać, iż mówimy to o duchowieństwie dawniejszem, zupełnie innem niż dzisiejsze, liberalnie usposobione dla postępu. Ale w owym czasie setne zawady stawiano Lethierry’emu. Nierzadko w kazaniu lub mowie ganiony przez duchownych, nie mógł ich kochać. Ich niechęć usprawiedliwiała niechęć z jego strony.
Ale wyznać trzeba, iż jego ujemne mniemania o duchownych były rodzajem idiosynkrazji; z zasady był ich przeciwnikiem — i co jest jeszcze trudniejszem do przezwyciężenia, instynktowo. Powstawał też na nich często ni w pięć ni w dziewięć i niezawsze trafnie. Brak rozróżniania prowadzi do błędów; nie można naprawdę nienawidzieć czegoś hurtownie. Dlatego nawet sabaudzki wikary nie znalazłby u Lethierry’ego łaski. Od zbytniego filozofowania szkodował na rozsądku. Jest w tolerantach nietolerancja, tak samo jak wściekłość w umiarkowanych. Ale Lethierry był tak dobroduszny, iż nie mógł nienawidzieć czynnie; odpierał on raczej ciosy niż napadał, żył w pewnym od duchownych oddaleniu. Wyrządzili mu wiele złego, on zaś poprzestał na obojętnym do nich stosunku. Między nimi i nim ta była różnica, że oni byli zawzięci, a on ich nie lubił.
Na wyspie Guernesey, chociaż nie wielkiej — mieszczą się dwa wyznania, katolickie i protestanckie. Nie mieszczą się jednak w jednym i tym samym kościele. każde wyznanie ma odzielną świątynię, lub