Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/96

Ta strona została przepisana.



I.
Pierwszy brzask jutrzenki, czy pożaru.

Gilliatt nigdy nie rozmawiał z Deruchettą. Znał ją tylko z tego, iż ją widywał zdaleka, jak się zna gwiazdę polarną.
W owym czasie, kiedy Deruchetta spotkała Gilliatta na drodze z Saint-Pierre-Port do Valle i zrobiła mu niespodziankę, napisawszy jego imię na śniegu, miała lat szesnaście. A właśnie na dzień przedtem Lethierry powiedział jej: zaprzestań dzieciństw, jesteś już dorosłą panną.
Ten wyraz Gilliatt, napisany przez to dziecię wpadł w przepaść niezgłębioną.
Czem były dla Gilliatta kobiety? on sam nie umiałby na to odpowiedzieć. Nabawiał strachu każdą, którą spotkał i sam się jej bał także. Przemawiał do kobiety tylko w ostatniej potrzebie. Nigdy nie był „galantem“ żadnej wieśniaczki. Idąc drogą, gdy ujrzał zbliżającą się ku niemu kobietę, przesadzał ogrodowe płoty, albo zmykał w krzaki. Nawet kobiet starych unikał. Raz w życiu widział przejezdną paryżankę. Na wyspie Guernesey było to zjawisko nadzwyczajne w owym czasie. I słyszał, jak owa paryżanka opowiada-