cznych; pług pracował w Tuilleryach. Do tego wszystkiego mieszało się, szczególniej w stronnictwach zwyciężonych, jakieś wyniosłe zmęczenie życiem. Człowiek pewien pisał do Fouquier-Tinvilla[1]: „Bądźcie łaskawi uwolnić mnie od życia. Oto mój adres.“ Champcenez aresztowany został za to, że zawołał w Palais-Royal: „Kiedyż rewolucya będzie w Turcyi? Chciałbym widzieć rzeczpospolitą w. Porcie“[2]! Wszędzie widać było dzienniki. Udawano się po wróżby z kart do Martina pod Nr. 173 przy ulicy Anjou, dawniej Dauphnie. Chleba brakowało; węgla brakowało; mydła brakowało; stada krów dojnych pędzono z prowincyi. W la Vaile funt baraniny sprzedawano po piętnaście franków. Zawiadomienie Komuny wyznaczało funt mięsa na dziesięć dni dla jednej osoby. Stawano sznurem[3] pod drzwiami rzeźników i piekarzy: jeden z takich sznurów stał się legendowym; ciągnął się bowiem od drzwi kupca korzennego przy ulicy Petit-Carreau aż do środka ulicy Montorgueil. Stać w szeregu, nazywało się „trzymać sznurek“ z powodu długiego sznura, który brali do ręki jeden za drugim mieszczący się w rzędzie. Kobiety dzielne były w tej nędzy i łagodne. Przepędzały całe noce, oczekując na swoją kolej wejścia do piekarza. Wybiegi udawały się rewolucyi; dźwigała ona tę niezmierną nędzę dwoma zgubnemi środkami: asygnatem i „maximum“[4] asygnat był dźwignią, a maximum punktem oparcia, Praktyka ta ocaliła Francyę. Nieprzyjaciel z Koblencyi, zarówno jak z Londynu, spekulował na asygna-
Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/133
Ta strona została przepisana.