śmy, ludzie wszystkich narodów, uczuli potrzebę przytulenia się do Paryża. Cimourdain należał do tej gromadki.
A gromadka owa działała przeciwko reakcjonistom. Zrodziła ją publiczna potrzeba gwałtu, która stanowi straszną i tajemniczą stronę rewolucyi. Silne tą siłą, Biskupstwo wyznaczyło sobie natychmiast swój udział. We wstrząśnieniach paryzkich Komuna strzelała z armat, Biskupstwo dzwoniło na gwałt.
Cimourdain mniemał w swej naiwności nieubłaganej, że wszystko jest słuszne, co służy prawdzie; to go czyniło zdolnym do panowania nad stronnictwami krańcowemi. Łotry czuli, że był uczciwym, i byli zadowoleni. Pochlebia to zbrodniom, gdy cnota nad niemi przewodzi; kłopocze je to, ale podoba się. Palloy, budowniczy, który wyzyskał rozwalenie Bastylii, sprzedając gruzy na swoją korzyść, i który wezwany do wytynkowania więzienia, przez gorliwość pokrył mury kratami, łańcuchami i obrożami; Gonchon, podejrzany mówca z przedmieścia Świętego Antoniego, którego pokwitowania znaleziono później; Fournier, Amerykanin, który wymierzył do Lafayetta strzał z pistoletu, zapłacony, jak mówiono, przez samego Lafayetta; Henriot, który wyszedł z Bicetre[1] i był lokajem szkockim, złodziejem i szpiegiem zanim został generałem i celował z dział do Konwencyi; la Reynie, dawniej wielki wikary z Chartres, który zamienił brewiarz na „Ojca Duchesne“[2]: — wszyscy ci ludzie trzymani byli w karbach przeze Cimourdain’a, a w pewnych chwilach, gdy chodziło o powstrzymanie najgorszych, dość było, ażeby czuli nad sobą tę prostotę ducha, straszliwą swem przekonaniem. Takim postrachem był Saint-Just dla Schneidera[3]. Jednocześnie większość Biskupstwa, złożona
- ↑ Więzienie wówczas, dziś szpital.
- ↑ Pisemko demagogiczne, wydawane przez Heberta.
- ↑ Schneider Jerzy, demagog, ur. 1756 r. w Wipfeld, w biskupstwie würzburskiem, był księdzem katolickim. Mianowano go właśnie kaznodzieją przy dworze sztutgardzkim, kiedy wybuchła Rewolucya francuska. Udał się do Francyi i tam jako oskarżyciel publiczny przy trybunale rewolucyjnym, stał się w Alzacyi najczynniejszym agentem demagogii. Jeździł z miasta do miasta, wiodąc za sobą sędziów, kata i gilotynę. Saint-Just i Lebas oburzeni jego nadużyciami, skazali go na śmierć (1794).