szczególniej z biedaków i z ludzi gwałtownych a dobrych, wierzyła w Cimourdaina i szła za nim. Jako wikarego lub adjutanta (jak kto chce), miał przy sobie drugiego księdza republikanina, Danjou, którego lud lubił za wzrost wysoki i przezwał proboszczem Sześć-Stóp. Cimourdain mógł poprowadzić gdzie chciał tego dzielnego przewódcę, którego nazywano „generałem Piką,“ i owego śmiałego Truchona, przezwanego Wielkim Mikołajem, który chcąc ocalić panią de Lamballe[1], podał jej rękę i pomagał przeskakiwać przez trupy — czemu przeszkodził dziki żart cyrulika Chalot’a.
Komuna pilnowała Konwencyi, Biskupstwo pilnowało Komuny; Cimourdain, umysł prawy i brzydzący się intrygą, zerwał niejedną nić tajemniczą w ręku Pache’a[2], którego Beurnoville nazywał „czarnym człowiekiem.“ Cimourdain w Biskupstwie był z każdym na stopie równości. Radzili go się Dobsent i Momoro. Mówił po hiszpańsku z Guzmanem; po włosku z Pio’em, po angielsku z Arthurem, po flamandzku z Pereyrą, po niemiecku z austryakiem Proly, bękartem książęcym. Tworzył zgodę wśród
- ↑ Z domu sabaudzkiego Carignan, wdowa po ks. Lamballe. Była przyjaciółką i towarzyszką królowej Maryi-Antoniny. Rozdzielona z nią, uwięzioną i zamordowaną została. Lud się pastwił nad jej ciałem.
- ↑ Pache Jan-Mikołaj, ur. w 1740, był przed Rewolucyą nauczycielem dzieci księcia de Castries, a następnie urzędnikiem przy marynarce. Popierany przez Rolanda, został w r. 1792 ministrem wojny, ale wkrótce usunął się z tego stanowiska, a w 1793 mianowano go merem Paryża. Po upadku Dantona opuścił władzę i był więziony aż do śmierci Robespierra. Umarł w 1823 r.