Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/144

Ta strona została przepisana.

rozterek. Wynikało ztąd położenie ciemne a silne. Lękał się go Hebert[1].
W tych czasach i wśród tych grup tragicznych Cimourdain posiadał potęgę ludzi nieubłaganych. Był to człowiek bez grzechu, który się uważał za nieomylnego. Nikt nie widział go płaczącego. Była to cnota nieprzystępna i lodowata — człowiek przerażająco sprawiedliwy.
Dla księdza środek w rewolucyi nie istnieje Ksiądz mógł się oddać awanturze tak nadzwyczajnej z pobudek najniższych lub najwyższych, musiał być podłym lub szczytnym. Cimourdain był szczytnym, ale szczytnym w odosobnieniu, na pochyłości poszarpanej, wśród sinych niegościnności odblasków; szczytnym w otoczeniu przepaści. Wyniosłe góry mszą tę złowieszczą dziewiczość.
Takim był Cimourdain.
Dzisiaj nikt nie zna jego nazwiska. Historya miewa także straszne ilości niewiadome.


III.
Miejsce nieskąpane w Styksie.

Bylże człowiek taki człowiekiem? Sługa rodu ludzkiego, mógłże czuć jakie przywiązanie? Nie za

  1. Jeden z największych demagogów i zbrodniarzy rewolucyjnych. Od jego imienia nazywano Hebertystami gromadę podobnych mu ludzi, do której należeli Chaumette, Rousin, Momero, Wincent, Clootz i t. d. Wszyscy oni zgilotynowani zostali d. 24 marca 1794. Hebert wydawał pismo: „Père Duchesne,“ na którego gratis rozrzucone egzemplarze w jednym tylko roku 1794 otrzymał od ministra Bouchotte’a z funduszów skarbowych 130.000 franków. Oprócz tego pisma ogłasza! jeszcze Hebert broszury w tym samym duchu.