Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/158

Ta strona została przepisana.

Uśmiech jego zniknął.
— A! poznaję cię, obywatelu Dantonie. Przecie to ty nazwałeś mnie w Konwencyi „jakimś tam Maratem.“ Słuchajże. Wybaczam ci. Głupie mamy czasy. A! więc ja sobie kpię? Zaprawdę, cóż ja jestem za jeden? Denuncyowałem Chazot’a, oskarżyłem Pétiona, Kerseint’a, Moreton’a, Dufriche-Valazé’a, Ligonnier’a, Menoua, Banheville’a, Gensonne’a, Birona, Lidon’a i Chambon’a; czy nie miałem racyi? Ja węszę zdradę w zdrajcy i uważam za właściwe wykazać zbrodniarza, zanim spełni zbrodnię. Mam zwyczaj mówić dzień wprzód to, co wy powiadacie dzień potem. Ja jestem ten, który przełożył Zgromadzeniu zupełny plan prawodawstwa kryminalnego, i cóżem zrobił aż do tej chwili? domagałem się objaśnienia Sekcyi, żeby mogły wziąć udział w rewolucyi; kazałem zdjąć pieczęcie z trzydziestu dwóch tek królewskich; żądałem zwrotu dyamentów, znajdujących się w ręku Rolanda; doniosłem, że Brissotynowie dali Komitetowi Bezpieczeństwa powszechnego blankiety z rozkazami uwięzienia; wskazałem opuszczenia, jakie poczynił Siudet w wykazie zbrodni Capet’a; głosowałem za ukaraniem winnych w ciągu dwudziestu czterech godzin; broniłem batalionów „Meauconseil“ i „Republicain“; przeszkodziłem wydaniu listu Narbonne’a do Malouet’a; postawiłem wniosek na korzyść rannych żołnierzy; sprawiłem, że komisya „sześciu“ zniesioną została; przeczułem z bitwy pod Mours zdradę Dumouriez’a; żądałem, aby wzięto sto tysięcy krewnych emigracyi jako zakładników za komisarzy wydanych nieprzyjacielowi; proponowałem, żeby obwołać zdrajcą każdego posła, który wyjdzie za rogatki; wykryłem intrygi partyi Rolanda w zaburzeniach marsylskich; nalegałem, aby nałożono cenę na głowę Egalité syna; broniłem Bouchotte’a; żądałem głosowania imiennego, żeby spędzić Isuarda z krzesła prezydyalnego; wywołałem deklaracyę, że Paryżanie dobrze się zasłużyli ojczyźnie. Dlatego to