Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/202

Ta strona została przepisana.

stawach wyrzeźbione były kręgi, które lud nazywał „naszyjnikam i gilotyny.“
Ławy Zgromadzenia sięgały aż do gzemsu try bun; reprezentanci i lud mogli więc z sobą rozmawiać.
Wyjścia z trybun prowadziły do labiryntu korytarzy, niekiedy pełnych dzikiej wrzawy.
Konwencya zalegała i ten gmach i sąsiednie jeszcze pałace, jak pajac Longueville i pałac Coigny. Do tego pałacu po 10-ym sierpnia, jeśli mamy wierzyć listowi lorda Branfoord, przeniesiono ruchom ości królewskie. Trzeba było dwu miesięcy na opróżnienie Tuilleryów.
Komitety pomieszczone były w sąsiedztwie sali posiedzeń; w pawilonie Równości wydziały: prawodawczy, rolnictwa i handlu; w Pawilonie Wolności: marynarki, kolonij, finansów, asygnat i Ocalenia publicznego; w pawilonie Jedności — wojna.
Komitet Bezpieczeństwa powszechnego stykał się bezpośrednio z Komitetem Ocalenia publicznego, gdzie przechadzały się szpiegi wszystkich stronnictw. Zawsze tam mówiono pocichu.
Kratki Konwencyi kilkakrotnie przenoszono na inne miejsce; zwykle jednak były po prawej stronie prezesa.
Na obu końcach sali były przepierzenia pionowe, które z prawej i z lewej strony zamykały półkola dośrodkowe amfiteatru, a miały między sobą i ścianą dwa korytarze wązkie i głębokie, do których otwierało się dwoje ponurych drzwi kwadratowych. Tędy wchodzono i wychodzono.

Reprezentanci ludu wchodzili wprost do sali przez drzwi wychodzące na taras klubu Feuillants[1].

  1. Przed rewolucyą klasztor Bernardynów, od r. 1791 klub rewolucyonistów umiarkowanych.