Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/245

Ta strona została przepisana.

strzelbę. Oto jest. — I La Rochejacquelein wskoczył do miasta; wzięto bez drabin te wieże, które Duguesclin oblegać musiał. Woleli nabój niż luidora. Płakali, tracąc z oczu swoją dzwonnicę. Ucieczkę uważali za rzecz zupełnie naturalną; dowódcy ich wtedy wołali: „Rzucajcie chodaki, a trzymajcie strzelby!“ Gdy brakło amunicyi, odmawiali różaniec i szli zabierać proch z wozów artyleryi republikańskiej; później d’Elbee żądał go od Anglików. Za zbliżeniem się nieprzyjaciela, ukrywali swych rannych w wysokiem zbożu lub paprociach, a po skończonej rozprawie napowrót ich zabierali. Nie mieli mundurów. Odzież ich była poszarpana. Chłop i szlachcic ubierał się w pierwsze lepsze łachmany. Roger Mouliniers nosił turban i dolman, zabrane z garderoby teatru w Fléche; kawaler Beauvilliers chodził w mundurze prokuratora i w kapeluszu kobiecym, pod którym miał czapkę wełnianą. Wszyscy nosili szarfy i białe pasy. Stopnie odznaczały się węzłami. Stofflet miał węzeł czerwony; La Rochejacquelein węzeł czarny; Wimpfen, pół-żyrondysta, który zresztą nie wyszedł z Normadyi, nosił naramiennik karabinierów z Caen. Mieli w szeregach swoich kobiety: panią Lesbure, która została później panią La Rochejaquelein, Teresę Mollien, kochankę La Rouarie, która spaliła listę naczelników parafij; panią La Rochefoucauld, piękną, młodą, z szablą w ręku, szykującą chłopów u stóp wieżycy zamku Puy-Rousseau, i ową Antoinettę Adams, zwaną kawalerem Adams, tak waleczną, że wziętą do niewoli, rozstrzelano, ale stojącą, przez uszanowanie dla niej. Okrutne były te czasy bohaterskie. Dochodzono do wściekłości. Pani Lescure tratowała umyślnie koniem republikanów, rozciągniętych na polu bitwy; „zabitych“ — jak mówi sama — może tylko rannych. Mężczyźni czasem zdradzali, kobiety nigdy. Panna Fleury, artystka teatru Francuskiego, przeszła od La Rouarie do Marata, lecz z miłości.