Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/247

Ta strona została przepisana.
VI.
Plus quam civilia bella.[1]

Lato 1792 było bardzo dżdżyste; lato 1793 bardzo gorące. Skutkiem wojny domowej nie było prawie, rzec można, dróg w Bretanii. Jeżdżono wszędy, dzięki piękności lata. Najlepszą drogą jest sucha ziemia.
W końcu jednego z pogodnych dni lipca, w godzinę może po zachodzie słońca, jeździec, przybywający od strony Avranches, zatrzymał się przed małą oberżą przy wjeździe do Pontorson, zwaną Croix-Branchard, na której szyldzie przed kilkoma laty jeszcze czytano: „Dobry jabłecznik na kubki.“ Cały dzień było gorąco, lecz wieczorem wiatr począł powiewać.

Podróżny owinięty był obszernym płaszczem, który okrywał grzbiet konia. Na głowie miał szeroki kapelusz z trójkolorową kokardą, co było poniekąd zuchwalstwem w tym kraju płotów i strzałów, gdzie trójkolorową kokardę brano na cel. Płaszcz, spięty pod szyją, rozsuwał się nieco na piersiach i można było dostrzedz pod nim pas trójkolorowy, oraz wy-

  1. Więcej niż wojna domowa.