szczęście, ten Lantenac, przybywszy tu i wymordowawszy mnóstwo jeńców, kazał rozstrzelać dwie kobiety, z których jedna miała troje dzieci, adoptowanych przez pewien batalion paryzki. Skutkiem tego batalion ów stał się strasznym. Nazywa się batalionem Czerwonej-Czapki. Niewiele już pozostało z tych paryżanów, ale są to wściekłe bagnety. Przyłączono ich do kolumny komendanta Gauvain’a. Nic im nie zdoła się oprzeć. Chcą zemścić się za kobiety i odebrać dzieci. Nie wiadomo, co stary zrobił z tymi malcami. To właśnie przywodzi do wściekłości grenadyerów paryzkich. Gdyby te dzieci nie wmieszały się do sprawy, wojna ta nie byłaby tem, czem jest. Wicehrabia jest to dobry i dzielny młodzian. Ale stary margrabia jest straszny. Chłopi nazywają to wojną św. Michała z Belzebubem. Wiesz może, obywatelu, że św. Michał jest patronem kraju tutejszego. Ma swoją górę wśród morza w zatoce. Uważany jest za pogromcę szatana, którego zmógłszy, przywalił inną, niedaleką ztąd górą, zwaną Tombelaine.
— Tak — szepnął jeździec — Tumba Beleni, grób belenusa, Bela, Beliala, Belzebuba.
— Widzę, że wiesz o tem, obywatelu.
I gospodarz rzekł sobie na stronie:
— Oczywiście! to ksiądz, umie po łacinie.
Potem mówił:
— Owoż, obywatelu, dla chłopów ta wojna znów się zaczyna. Rozumie się, że mają św. Michała za generała rojalistowskiego, a Belzebuba za komendanta patryotów; jeżeli jednak jest tu dyabeł, to pewnie Lantenac, a jeżeli jest anioł, to Gauvain. Nie posilisz się czem, obywatelu?
— Mam manierkę i kawał chleba. Ale powiedzcie mi, co się dzieje w Dol.
— Ot co jest. Gauvain dowodzi kolumną ekspedycyjną wybrzeży. Lantenac chciał wszystko zbuntować, zebrać Dolną Bretanię i Dolną Normandyę,
Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/252
Ta strona została przepisana.