Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/253

Ta strona została przepisana.

otworzyć drzwi Pittowi i z dwudziestu tysiącami Anglików i dwustu tysiącami chłopów podać rękę wielkiej armii wandejskiej. Gauvain popsuł mu szyki. Zajmuje brzegi i odpiera Lantenaca w głąb kraju, a Anglików na morze. Lantenac był tu, lecz go ztąd wyparował; odebrał mu Pont-au-Beau; wypędził go z Avranches, wypędził z Villedieu i przeciął mu drogę do Granville. Manewruje w ten sposób, aby go wpędzić do lasu Fougères i tam osaczyć. Do wczoraj wszystko szło dobrze, Gauvain był tu ze swoją kolumną. Nagle popłoch. Stary, któremu nie brak zręczności, rzucił się w bok; dowiedziano się, że poszedł na Dol. Jeżeli weźmie Dol i ustawi bateryę na górze tamtejszej, bo ma armaty, to Anglicy będą mogli przybić w tym punkcie i wszystko stracone. Dlatego to, ponieważ nie było chwili do stracenia, Gauvain, który jest człowiekiem z głową, nie radząc się nikogo, nie żądając i nie czekając rozkazów, kazał zatrąbić w pochód, zaprządz armaty, zebrał swe wojsko, dobył szabli i tym sposobem, gdy Lantenac napada na Dol, Gauvain wpada na Lantenaca. W Dol tedy zetrą się z sobą te czoła bretońskie. Będzie to pyszne starcie. Jest tam już jeden i drugi.
— Ile czasu potrzeba na przybycie do Dol?
— Dla wojska z pociągami przynajmniej trzy godziny; ale oni są tam już niezawodnie.
Podróżny nadstawił ucha i rzekł:
— W rzeczy samej, zdaje mi się, że słyszę armaty.
Gospodarz nasłuchiwał.
— Tak, obywatelu, i strzały z ręcznej broni. Już się zaczęło. Powinienbyś tu zanocować. Nie spotkasz tam nic dobrego.
— Nie mogę się zatrzymywać, muszę jechać dalej.
— To szkoda. Nie znam twych interesów, ale