Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/261

Ta strona została przepisana.

gołem niebem, rozpraszając się po kościołach i rzucając karabiny, by wziąć różańce. Lantenac z kilkoma oficerami artyleryi pośpieszył obejrzeć górę Dol, zostawiając zastępstwo niejakiemu Gouge-le Bruant, który w jego oddziale sprawiał szyk wojenny.
Ten Gouge-le Bruant pozostawił w historyi niewyraźny ślad swego istnienia. Miał dwa przezwiska: „Niebiesko-żerca,“ z powodu dokonywanych przezeń rzezi na patryotach, i Imanus, co znaczy istotę prawie nadprzyrodzoną, w rodzaju „Wilkołaka, “ jako mający w sobie coś niewypowiedzianie strasznego, nieziemską brzydotę i grozę, potworność szatana, satyra, upiora. W części Bretanii zwanej Bocage nie wiedzą już dziś nic o tym Gouge le-Bruant, ani też co znaczy Niebieskożerca; ale mają niewyraźne wspomnienie o Wilkołaku, należące do zabobonów miejscowych. Mówią jeszcze o Wilkołaku w Tremorel i w Plumaugat, w dwóch wioskach, gdzie Gouge-le Bruant pozostawił ślad swej stopy. Byli w W andei różni dzikostraszni ludzie. Gouge-le Bruant był barbarzyńcą. Był to rodzaj kacyka wytatuowanego w krzyże i lilie, na twarzy miał odrażający i prawie nadprzyrodzony odblask duszy, do której żadna inna dusza ludzka nie była podobna. W bitwie był piekielnie odważnym, a potem okrutnym. Było to serce pełne krętych zaułków, zdolne do wszelkich poświęceń, zdolne do wszelkich wściekłości. Czy ten człowiek rozumował? Zaiste, rozumował jak węże pełzają po linii spiralnej. Zaczynał po bohatersku, ażeby dojść do mordów. Niepodobna było dociec, zkąd się brały jego postanowienia, wspaniałe czasem swą potwornością. Zdolny był do wszystkich straszliwych niespodzianek. Dzikość jego była epiczną.
Ztąd to przezwisko bezkształtne „Imanus,“ Wilkołak. Margrabia Lantenac ufał jego okrucieństwu.
W okrucieństwie Wilkołak celował niewątpliwie, nie tak dalece jednak w strategii i w taktyce