Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/313

Ta strona została przepisana.
VIII.
Zakładnicy.

Minął lipiec i nadszedł sierpień. Heroiczne a dzikie tchnienie wionęło nad Francyą, dwa widziadła przemknęły na widnokręgu: Marat z nożem w boku, Karolina Corday bez głowy. Wszystko straszliwem się stawało. Co do Wandei, ta pobita w wielkiej strategii, uciekła się do małej i, jak powiedziano już wyżej, groźniejszej; wojna ta stała się teraz ogromną bitwą, pokarbowaną lasami. Zaczęły się klęski armii zwanej katolicką i królewską: rozkaz rządu wysyłał do Wandei armię z pod Moguncyi; osiem tysięcy Wandejczyków straciło życie pod Ancenis; odparto ich od Nantes, wyrugowano z Montaigu, wygnano z Thouars, odpędzono od Noirmoutier, potłuczono pod Cholet, Mortagne i Saumur; ustępowali z Parthenay, opuszczali Clisson, nie mogli się utrzymać w Châtillon, stracili sztandar pod Saint-Hilaire; pobici byli pod Pernic, Sables, Fontenay, Doue, Château-d’Eau, Ponts-de-Cé; ponieśli porażkę pod Luçon, cofnęli się z pod Chataigneraye, uciekli z pod Roche-sur-Yon. Zagrażali jednak Roszelli z jednej strony, a z drugiej, na wodach Guernesey, flota angielska pod rozkazami generała Craig’a, wioząca najlepszych oficerów francuskich pomieszanych z kil-