Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/320

Ta strona została przepisana.

Na ten głos posępny odpowiedział inny z góry. W przestworze między dwoma blankami widziano wychylającą się wysoką ciemną sylwetkę, w której przy świetle gwiazd można było rozpoznać groźną postać margrabiego Lantenac’a. Postać ta zapuściła wzrok w ciemność i zdając się kogoś szukać, zawołała:
— Aha! to ty, klecho!
— Tak, to ja, zdrajco! — odparł twardy głos z dołu.