Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/331

Ta strona została przepisana.

wieku osiemnastego, którzy, mając lat ośmdziesiąt, jeszcze umieli bronić miasto. Podobnym był do owego hrabiego Alberga, który, acz stuletni niemal starzec, wypędził króla polskiego z Rygi.
— Odwaga, przyjaciele — powtarzał margrabia; — na początku tego wieku, r. 1713, Karol XII-ty w Benderze, zamknąwszy się w domu z trzemaset Szwedami, przez trzy dni stawiał czoło dwudziestu tysiącom Turków.
Przygotowano także barykady na dwóch piętrach niższych, żeby bronić znajdujących się tam komnat; poprzewiercano ściany framug, przygotowano co należało do podpieranja drzwi. Tylko schody, biegnące ślimakiem w murze i łączące z sobą piętra, zostawiono wolne, bo trzeba było mieć swobodne przez nie przejście. Opatrzeć je przeszkodami dla oblegających, byłoby to utrudnić oblężonym swobodny ruch po nich. Jest to zawsze słaba strona obrony fortec.
Niestrudzony, dzielny jakby młodzieniec, margrabia dźwigał bale, nosił kamienie, dawał z siebie przykład, do wszystkiego przykładał rękę; rozkazywał, pomagał, bratał się, żartował ze swą dziką gromadką, zawsze jednak, jako magnat, dumny, choć dostępny, wytworny i srogi.
Nie wolno było mu się opierać. Mawiał: „Gdyby się połowa z was zbuntowała, kazałbym ją wystrzelać drugiej połowie, i broniłbym się z resztą.“ Takie wzięcie się sprawia, że podwładni ubóstwiają naczelnika.