Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/58

Ta strona została przepisana.

i w Retz przeciwnie, wodzowie są okrutni, i wszystko dobrze idzie. Charette właśnie dlatego, że jest srogim, dzielnie stawia czoło Parreinowi. Hyena na hyenę.
Boisberthelot nie miał czasu odpowiedzieć. Nagle krzyk rozpaczy przerwał mowę kawalera Vieuville, a współcześnie usłyszano łoskot dziwny, niezwykły. Ten krzyk i ten łoskot wychodziły z wnętrza okrętu.
Kapitan i porucznik rzucili się między pomosty, ale wejść tam nie mogli. Wszyscy kanonierzy wyszli na pokład przerażeni.
Zdarzył się straszny wypadek.


IV.
Tormenium belli![1]

Jedna z armat okrętowych, działo dwudziestoczterofuntowe, odczepiła się od bateryi.
Jest to jeden z najstraszniejszych wypadków na morzu. Nic okropniejszego nie może spotkać okrętu wojennego, płynącego na otwarłem morzu.

Armata zrywająca liny i łańcuchy, któremi jest przywiązana, staje się nagle jakimś zwierzem nadprzyrodzonym. Machina wojenna przemienia się w potwora. Ten krótki kloc śpiżowy na kolach ma ruchy kuli bilardowej, przechyla się razem z kołysaniem okrętu z boku na bok, zapada się razem z pochylaniem się statku od przodu do tyłu, biegnie, wraca, zatrzymuje się, zdaje się namyślać, znów biegnie, jak strzała przelatuje okręt z końca w koniec, wykręca się, chowa ucieka, wspina się, uderza, łamie,

  1. Machina wojenna.