Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/86

Ta strona została przepisana.

gubisz i swoją. Słuchaj. Mam litość nad tobą. Zrobisz, co zechcesz. Niedawno spełniłem mą powinność, ocalając naprzód życie twemu bratu i odbierając mu je potem; teraz spełniam ją powtórnie, starając się ocalić twą duszę. Zastanów się. O ciebie tu idzie. Słyszysz tam strzały armatnie? Tam giną ludzie, tam konają w rozpaczy; tam są mężowie, którzy nie ujrzą już swych żon, ojcowie, którzy nie ujrzą swych dzieci, bracia, którzy, jak ty, nie ujrzą swych braci. Z czyjej to winy? — z winy twojego brata. Wierzysz w Boga, nieprawdaż? Więc wiesz, że Bóg teraz cierpi; Bóg cierpi w swym synu, arcychrześciańskim królu Francyi, który jest dziecięciem jak Dziecię Jezus, i uwięziony jest w wieży Temple; Bóg cierpi w swoim Kościele bretońskim. Bóg cierpi w swoich świątyniach znieważonych, ewangeliach podartych, przybytkach sponiewieranych, Bóg cierpi w swych kapłanach pomordowanych. Gdzieśmy dążyli na tym statku, który tam ginie? Zdążaliśmy Bogu na pomoc. Gdyby twój brat był dobrym sługą, gdyby wiernie był spełnił obowiązek człowieka rozsądnego, użytecznego, korweta nie zostałaby uszkodzona, nie byłaby zeszła z drogi, nie byłaby spotkała tej floty szatańskiej i bylibyśmy teraz wylądowali we Francyi, wszyscy jako waleczni żołnierze i marynarze, z szablą w ręku, rozwiniętą chorągwią białą, liczni, weseli, radośni, i dopomoglibyśmy dzielnym wieśniakom Wandei do ocalenia Francyi, do ocalenia króla, do ocalenia Boga. Oto, cośmy mieli zrobić, oto, co bylibyśmy zrobili. Oto, czego ja, jedyny, który pozostał, mam dokonać, Ale ty stajesz temu na zawadzie. W tej walce bezbożnych przeciw księżom, w tej walce królobójców przeciw królowi, w tej walce szatana przeciw Bogu, ty stajesz po stronie szatana. Twój brat był pierwszym pomocnikiem złego ducha, tyś drugim. On zaczął, ty kończysz. Stajesz po stronie królobójców przeciw tronowi, po stronie bezbożnych przeciw Kościołowi. Odbierasz Bogu osta-