Strona:PL V Hugo Rok dziewięćdziesiąty trzeci.djvu/87

Ta strona została przepisana.

tnią pomoc. Bo gdy mnie tam nie będzie, mnie, który przedstawiam króla, wsie będą płonąć jak dotąd, rodziny płakać, księża broczyć się we krwi, i król będzie więziony i Chrystus strapiony. A ktoż będzie tego sprawcą? Ty! Ha! twoja to rzecz. Inaczej o tobie trzymałem. Omyliłem się. Ah! prawda, masz słuszność, zabiłem twego brata. Twój brat był odważny, nagrodziłem go; był winny, ukarałem. Uchybił swej powinności, jam nie uchybił mojej. Com zrobił, zrobiłbym znów, i klnę się na wielką świętą Annę z Auray, która nas widzi, że w podobnym wypadku, jak kazałem rozstrzelać twego brata, tak samo kazałbym rozstrzelać mego syna. Teraz jesteś panem swej woli. Tak, żałuję cię. Skłamałeś przed twoim kapitanem. Ty, chrześcianin, jesteś bez wiary; ty, Bretończyk, bez honoru; powierzono mnie twej prawości, a przyjęła mnie twoja zdrada; dajesz śmierć moją tym, którym przyrzekłeś me życie. Wiesz że ty kogo gubisz? Siebie, zabierasz życie moje królowi, a dajesz wieczność swą dyabłu. Ha, spełnij swą zbrodnię, dobrze. Tanio sprzedajesz swoje zbawienie. Z twojej łaski szatan zwycięży, za twoją sprawą padną kościoły, dzięki tobie poganie będą dalej przetapiać dzwony na działa; mordować ludzi tem, co zbawiało dusze. W chwili, gdy to mówię, dzwon, który dzwonił na twój chrzest, może zabija twą matkę. Ha! wspomagaj czarta. Nie cofnij się, skazałem twego brata, lecz wiedz o tem, żem jest narzędziem Boga. Ah! ty sądzisz środki Boże! więc zapragniesz sądzić i piorun niebieski? Nieszczęsny! on sądzić cię będzie. Strzeż się swego zamiaru. Wiesz że ty, czy jestem w stanie łaski? Nie. Nie zważaj na to. Zrób co zechcesz. Wolno ci wtrącić mnie do piekła i rzucić się w nie razem ze mną. Potępienie obu nas jest w twojem ręku. Ty za nie Bogu odpowiesz. Jesteśmy sami i nad otchłanią. Nie ociągaj się, kończ, dokończ. Jam stary, a tyś młody; jam bezbronny, tyś uzbrojony; zabij mnie.