pod tym a tym słupem rozciąga się zatoka Clyde, tam znowu jezioro Lomond, lub jezioro Katrine. To znowu sklepienie odpowiadało, w znoszącym się nad niem górom Grampian. Ponad tym szerokim stawem przechodziła kolej żelazna Bollock. Tu się kończyło terytoryum szkockie.
Tam znowu morze się rozlewało i słychać było wyraźnie jego szmer, podczas wielkich burz. Henryk mógłby był zostać znakomitym
przewonikiem w tych naturalnych katakumbach, a to, co czynią przewodnicy w Alpach na szczytach śnieżnych, wśród dnia jasnego, czyniłby w kopalni, w zupełnych ciemnościach.
To też kochał on tę Nową Aberfoyle! Ileż razy z lampką u kapelusza zagłębiał się aż do ostatecznych krańców kopalni! Badał jej stawy na małej łódce, którą sam zręcznie kierował. Polował nawet, bo liczne dzikie ptactwo dostało się do kopalni, a więc bekasy i kaczki dzikie, żywiące się rybami, od których się te czarne wody roiły. Zdawało się, że oczy Henryka przywykły już do tych ciemnych przestrzeni tak, jak oczy marynarza do dalekich widnokręgów.
Henryk, przebiegając w ten sposób kopalnię, żywił nadzieję, że odnajdzie kiedyś istotę tajemniczą, za pomocą której, prawdę mówiąc,
Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/160
Ta strona została przepisana.
— 152 —