Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/191

Ta strona została przepisana.
— 183 —

— I nie bałaś się, Nello, gdyś tam sama była?
— Henryku — odrzekło dziewczę ze drżeniem — właśnie gdy sama byłam, to się nigdy nie bałam.
Głos Nelli lekko zadrżał, gdy te słowa wymawiała, pomimo to Henryk chciał ją jeszcze badać i rzekł:
— Ale można było zabłądzić w tych galeryach, Nello. Czyż się tego nie bałaś?
— Nie, Henryku, znałam oddawna wszystkie zakątki nowej kopalni!
— Czyś nigdy z niej nie wychodziła?
— Tak... czasami — odrzekło dziewczę, ociągając się trochę — czasami przychodziłam do dawnej kopalni Aberfoyle.
— Musiałaś więc znać stary folwark?
— Folwark... tak... ale tylko z daleka tych, co go zamieszkiwali!
— To był mój ojciec i moja matka — odrzekł Henryk — to ja byłem! Nigdyśmy nie chcieli opuścić naszego domostwa!
— Możeby to lepiej dla was było! — szepnęło dziewczę.
— Dlaczegóż, Nello? Czyż to nie nasz upór zdołał odkryć nowy pokład? A to odkrycie, czyż nie było korzystne dla całej ludności, która przez pracę znalazła dobrobyt, dla cie-