Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/246

Ta strona została przepisana.
— 238 —

wie o tem, co dotąd kryje, uwiadomię was natychmiast.
— Niech i tak będzie — rzekł inżynier — a jednakże to milczenie Nelly, jeżeli ona cośkolwiek wie, zastanawia mnie bardzo. A wi­dząc, że Henryk chce protestować, dodał:
— Bądź spokojny! Nie powiemy nic tej, która ma zostać twoją żoną.
— I która by już nią była, gdybyś się ty, mój ojcze, na to zgodził.
— Mój synu — rzekł Szymon Ford — od dziś za miesiąc może być wasze wesele. Pan zastąpi ojca Nelly, nieprawdaż panie James?
— Liczcie na mnie Szymonie — odpowie­dział inżynier.
James Starr i jego towarzysze powrócili na folwark. Nic nie powiedzieli nikomu o rezultacie poszukiwań swoich i dla wszystkich pracujących w kopalni, wypadek pozostał zwykłym wypadkiem jedynie. Tylko Szkocya liczyła o jedno jezioro mniej.
Nella powoli powróciła do swych zwykłych zajęć. Z tej wycieczki na powierzchni hrabstwa zachowała niezatarte wspomnienie życia zewnętrznego, ale nie żałowała, że powraca do kopalni.
Lubiła tak, jak przedtem tę ciemną sie­dzibę gdzie się wychowała, wyrosła i gdzie nadal, jako żona Henryka, pozostać miała.