Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/263

Ta strona została przepisana.
— 255 —

siadał w swem ręku jakiegoś środka, mogą­cego zniszczyć odrazu całą Aberfoyle.
Stróże zbrojni ustawieni zostali przy róż­nych wejściach do kopalni, z rozkazem ba­cznego śledzenia we dnie i w nocy. Każdy, przybywający miał być przyprowadzony przed Jamesa Starr, celem sprawdzenia jego tożsa­mości. Udzielono też wszystkim mieszkańcom Coal-City wiadomości o groźbach Silfaxa dla całej kolonii, a ponieważ były pokutnik ni­kogo znajomego w kopalni nie miał, nie oba­wiano się zdrady. Nella również powiado­mioną została o wszystkich przedsięwziętych środkach ostrożności i chociaż nie usunęło to jej obawy całkowicie, uspokoiło jednak zna­cznie. Postanowienie zaś Henryka, wygłoszone w obecności wszystkich, że pójdzie za nią gdziekolwiek by się udała, wystarczyło w zu­pełności aby zaprzestała myśleć o ucieczce.
Podczas tygodnia, poprzedzającego wesele, żaden wypadek nie zakłócił spokoju w Nowej Aberfoyle.
To też górnicy, nie przestając czuwać, po­zbyli się tej paniki, która o mało co nie skło­niła ich do opuszczenia kopalni.
James Starr nie ustawał w poszukiwaniach starego Silfaxa. Ponieważ siwy starzec oświad­czył, że Nella nigdy nie zaślubi Henryka, trzeba było przypuszczać, że się przed niczem nie