Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/45

Ta strona została przepisana.
— 37 —

nie mogą go wyrabiać do woli. Jeżeli lasy zewnętrzne rosną ciągle pod wpływem gorąca i wilgoci, lasy wewnętrzne nie odnawiają się bynajmniej, a kula ziemska nigdy już nie bę­dzie w stanie sprzyjającym tworzeniu się ich na nowo.
James Starr i jego przewodnik, rozmawia­jąc w ten sposób, postępowali szybkim krokiem. W godzinę po opuszczeniu Callander przybyli do sztolni Dochart.
Nawet zupełnie obojętny człowiek uczułby się wzruszonym na widok opuszczenia, jakie przedstawiała kopalnia. Był to szkielet tego, co dawniej żyło.
W szerokim kwadracie, otoczonym kilku drzewami, gruntu nie było widać pod czar­nym pyłem węgla ziemnego, ale nie było już widać ani przyrządów żadnych, ani też naj­mniejszego śladu węgla. Wszystko zostało usu­nięte i spalone od dawna.
Na nizkim pagórku odcinała się wyraźnie sylwetka olbrzymiego budynku, zbitego z de­sek, które deszcz i słońce powoli niszczyło. Na samym wierzchołku tego budynku wi­dniało wielkie koło obrotowe, a poniżej roz­pierały się grube bębny, na których dawniej owijały się liny, wyciągające klatki na po­wierzchnię gruntu.
Na niższem piętrze widać było pomieszcze­-