Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/71

Ta strona została przepisana.
— 63 —

— Idźcie z Bogiem! — odrzekła Szkotka.
— A zgotuj nam dobrą kolacyę, żono — zawołał Szymon Ford. — Będziemy głodni za powrotem i nieomieszkamy jej uczcić odpowiednio.




ROZDZIAŁ VI.
Kilka zjawisk niezrozumiałych.

Wiadomo wszystkim, jakie są zabobonne wierzenia w niższych i wyższych krainach Szkocyi. W niektórych wioskach, pomniejsi dzierżawcy gruntów, zbierający się na wieczornicach, lubią powtarzać baśnie zapożyczone z repertuaru mitologii północnej. Nauka chociaż szeroko i szczodrze udzielana w tym kraju, nie była dotąd w stanie umieścić tych legend w rzędzie bajek i żyją one jakby wkorzenione w sam grunt starej Kaledonii. Jest to kraj duchów i upiorów, ogników i wróżek. Tam to zjawia się ciągle jeszcze geniusz złośliwy, którego opłacać trzeba, żeby się usunął, zwany »Seer«, u górali szkockich, przepowiada on śmierć blizką. »May Moullach« występuje pod postacią młodej dziewicy o ramionach pokrytych włosem, uprzedza rodziny o nieszczęściach, jakie je spotkać mają; wróżka »Branshie«, która oznajmia smutne zdarzenia,