Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 014.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Europy i Ameryki z koncertami. osiedlił się w Monte-Carlo, w nieruchomości, którą on sam przypisywał wojnie, a don Marcos jego namiętności do gry. Książe znał go stąd, że obwoził go na swym wielkim jachcie Gaviota, w podróży naokoło świata, jako jednego z członków swej orkiestry.
Obok gospodarza, siedział jeszcze jeden gość, nowy znajomy, chłopak blady, wysoki i krótkowzroczny, który spoglądał na wszystkie strony, panując nad swemi ruchami. Był to Hiszpan, profesor, doktór wszech nauk, Carlos Novoa, którego rząd hiszpański wysłał, by studjował faunę morską w Muzeum Oceanograficznem. Pułkownik spędził długie lata w Monte-Carlo, nie spotkawszy innych rodaków, niż tych, których widywał wokoło stołów z ruletką i uczuwał patrjotyczną dumę, gdy poznał profesora przed dwoma miesiącami.
— Uczony!... sławny uczony!... powiadał, mówiąc o swym nowym przyjacielu. Niechże powiedzą teraz, że wszyscy Hiszpanie to idyoci!... Nie był w stanie wytłumaczyć, na czem polega wiedza jego rodaka. Co więcej, od pierwszych słów zamienionych. odgadł, że przekonania profesora nie są zgodne z jego poglądami. Cham, który zamiast Boga, ubóstwia materję — powiedział sobie. Lecz dodał na pocieszenie:
— Wszyscy uczeni są tacy sami: bezbożne liberały. Co na to poradzić? Co do sławy jego, nie miał wątpliwości żadnych. W ten sposób tylko tłumaczył sobie, że go wysłano do tego Muzeum w Monaco, olbrzymiego i białego jak katedra, którego sale zwiedził raz tylko z szacunkiem, aby tam więcej nie wrócić.
Profesor od czasu do czasu udawał się do Monte-Carlo, a gdy spotykał don Marcosa w kasynie, ten ostatni przedstawiał go swym przyjaciołom, jako narodową sławę. Novoa w ten sposób poznał Castro i Spadoni’ego, którzy zapytali go poprostu, czy służy mu szczęście w grze.