Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 086.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

go. Idąc ku bramie, spotkali don Marcosa, wychodzącego śpiesznie z domku ogrodnika. Księżna podała mu rękę, którą ucałował ceremonialnie.
— Mam nadzieję że spotkamy się w Kasynie. Książe uczynił znak przeczenia. Nudził się w salach gry. Nie miał zamiaru tam iść.
— Chciałabym cię tam spotkać... Pewna jestem że przyniósłbyś mi szczęście.
Potem zawahała się. Nie chciała pozostawać w willi Sirena, gdzie byli tylko mężczyźni. Miała przekonanie, że będzie im przeszkadzać.
— Przyjdź mię odwiedzić którego ranka. Pułkownik wie gdzie mieszkam. Przyjdź! Będziesz się śmiał, widząc jak jestem zainstalowana.
Podeszła do wynajętego powozu, który czekał przed bramą. Zanim wsiadła, odwróciła się, aby dodać tonem wdzięcznie groźnym:
— Jeśli nie przyjdziesz, to mię nie zobaczysz więcej. Pomyślę że chcesz zerwać stosunki, że znajdujesz mię antypatyczną i nieznośną... Oczekuję cię.
Powiewała ręką na znak pożegnania.
— Czas był już najwyższy! — zawołał Michał, gdy pozostał sam.
Ta wizyta półtoragodzinna zmuszała go do pewnej ostrożności, do liczenia się ze słowami, do unikania zbyt wielkiej serdeczności, do dawnaia rad mało zajmujących, do milczenia o przeszłości. Wolał swobodę i zaufanie jakie panowały w towarzystwie jego przyjaciół.
Zaniepokoił się, myśląc o nich. Jak Attilio uśmiechać się będzie siadając do stołu! Słyszał już jego głos ironiczny: „Bez kobiet!“ A oto pierwsza, która się zjawiła dyrygowała nim, i poddawał się jej, chociaż zawstydzony, tak jak przełożony klasztoru który opuszcza swą celę aby przyjąć królowę.