Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 089.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Po śniadaniu rozmawiali w hallu pijąc kawę, o tych którzy w salonach prywatnych grają o największe stawki. Imiona niektórych były z szacunkiem wymawiane, jak gdyby chodziło o mistrzów godnych podziwu.
— Ten umie grać — mówili jako cały komentarz. Co bawiło Michała, to było to, że Lewis zaliczał się także do mistrzów „umiejących grać“, wówczas gdy przegrywali wszyscy jak zwykli ignoranci.
Cała ich zasługa leżała w tem, że umieli odwlec chwilę ruiny ostatecznej, przedłużać wzruszenie obezwładniające i starzeć się niby więźniowie w cieniu skał ksiąstewka.
Książe ośmielił się wystąpić z pytaniem:
— A jakże gra krewna moja, pani de Lisle? — Attilio spojrzał nań bez żadnej złośliwości, zdziwiony zajęciem jakie okazywał księżnie. Lecz nie powiedział nic, gdyż uprzedził go Lewis, który znieść nie mógł kobiet, zwłaszcza w salach gry.
Zajmowały tylko miejsce i swą nerwowością i ruchliwością przerywały kombinacje mężczyzn.
— Gra jak idyotka — powiedział brutalnie — a raczej jak kobieta. Ile musiała tracić pieniędzy bezsensownie!...
Łoskot pędzącego pociągu, z towarzyszeniem gwizdania i krzyków, przerwał rozmowę. Byli to Anglicy udający się do Włoch.
Rozmowa zeszła na tory wojenne. Lewis, który pił dużo przy stole, przypomniał sobie, mówiąc o grze, pustkę własnego życia i naraz wpadł w smutek pijaka melancholijnego i pełnego godności.
— Dwóch mych siostrzeńców zginęło w morskiej bitwie w Jutlandji. Sześciu synów mego brata padło we Francji tegoż samego dnia: należeli do jednego bataljonu. Wszyscy byli młodzi i weseli. A ja jestem jedynym mężczyzną w rodzinie, nieużyteczny, stary, ni-