Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/125

Ta strona została przepisana.

Za borem, za lasem murowany dwór, a w tym dworze mieszkał szlachcic, pan dużych włości, i tego boru i tego lasu. Sute sprawiał imieniny, więc sąsiedzi i krewniacy, każdy jechał to na koniu, to z niewiastami kolasą.
Z ciemnego boru wyszedł jakiś człowiek, miał strzelbę na ramieniu, nóż za pasem. Patrzał jak wilk, jak lis się czaił ku piasczystéj drodze, i za gęstym krzakiem usiadł w ukryciu. Kiedy sąsiedzi do murowanego dworu jechali, rachował każdego, i policzył ich dwunastu.
Z zielonego lasu wyszedł drugi człowiek, miał strzelbę na ramieniu, dwa noże za pasem. Patrzał jak wilk, jak lis się czaił ku gościńcowi, stanął za gęstym krzakiem jałowcu, rachowali każdego krewniaka, co jechali do murowanego dworu i policzył ich czterech.
I obaj ci ludzie co patrzeli jak wilcy, zeszli się razem, pogadali z cicha, potém poszli pod miasto, kędy na wzgórzu za murami, wisiał wczorajszy wisielec; odegnali stado wron i kruków, ucięli mu rękę z pięciu palcami po zgięcie, i śpiesznie uszli do lasu.
Huczno obchodził swoje imieniny pan murowanego dworu, goście i krewniacy weselili się rado. O północy, podochoceni rozeszli się na spoczynek; sąsiadom posłano we dworze, krewniacy poszli do odległéj oficyny, jeden z nich miał żonę, pobożną i cnotliwą niewiastę i ta z mężem poszła razem.
W dużéj izbie nasłano woniejącego siana, pokryto bogatemi kobiercami, a niewiasta na przypiecku legia. Czteréj krewniacy rozmarzeni, prędko usnęli, włożywszy pasy ładowne złotem pod głowy, ale ona zasnąć nie mogła, mówiła pacierze, gdy puhacz zahuknął na dachu. Dreszcz ją zimny przejął, tém więcéj, słysząc w poblizkiéj alkowie ciche stąpanie i szepty.
Po chwili rozwarły się drzwi, jasność wielka uderzyła ją w oczy i wszedł pierwszy on człowiek ze spojrzeniem wilka, trzymając rękę trupią ze czterema zapalonemi palcami. Gorzał każdy palec jak pochodnia. Płomień niebieskawy, to jasno-siwy, ćmił błyskiem oczy. Za nim szedł drugi ze spojrzeniem wilka z dwoma nożami za pasem, i wniósł na misce cztery szklanek. Gdy sta-