Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/137

Ta strona została przepisana.

Napotkała go osoba
I pytała się w te słowa:
— Dokąd idziesz Krzysztoforze?
A cóż ci po tym toporze?

— A to idę do Frączka,
Którego trapi gorączka:
Ratuj go we wszystkiéj mocy,
Aż zaraz z niego wyskoczy.

Niech to bolenie
Wypadnie w golenie,
Z golenia w pięty,
Daj to Panie Święty.

A jeżeli urok,
Niech wyleci za rok;
A jeżeli gościeć,
Niech uleci w paznokieć,
A z paznokcia w ziemię,
Na trzy sążenie.“

„W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego,
Niech nie trapi wszystko złe Frączka chorego.“


§ 6. Między myśliwemi, strzelcami, wiele krążyło tajemnych formuł do zaklęcia strzelby drugiemu, tak, że nigdy do celu nie bila, jak również przez zaklęcie celnego strzału. W tym razie oprócz formuły, używali ziela zwanego czartopłoch, które wprzódy wraz z innemi poświęcone było w kościele, i tém okurzali siebie i strzelby.
Ażeby rusznica nie chybiła nigdy, przy laniu kul i po zaklęciach używali wątróbki i serca z nietoperza, kładąc je w ołów roztopiony[1].
W Podlaskiém, strzelcy z osad ruskich, aby strzelba bila celnie, a zawsze położyła zwierza, zaraz, skoro tylko poświęconą zostanie woda w stawie lub rzece na Jordan, w to miejsce, gdzie ten obrzęd spełniono, zatapia do połowy lufy nabita strzelbe, a szepeząc formule, wyrywając, strzela. Takowe strzelby nazywają jordankami i z takich, choćby kto i strzelać nawet nie umiał, trafi pewnie do celu, byleby jeno dobrze wytrzymał.

Jak sobie lud uosobia „powietrze“, tak toż samo wyobrażenie przywiązuje do innych chorób. Baby, po wsiach lekarki, umieją zawiązywać chorobę, to jest odebrać ją od osoby, pochwycić, a w płachtę uwinąwszy, rzucą na rozstajne drogi[2]. Na Rusi,

  1. Dzień św. Sebastyana uważają myśliwi za najpomyślniejszy, albowiem w nim nigdy chybić nie można.
  2. Gdy uderzenia krwi burzą czyj sen, wyciskają jęk lub krzyki, nazywa to lud że zmora dusi. Zmora ta ma być rodzaju ducha, który dosiada młodych parobczaków, i męczy dziewczęta. Aby cierpiącą osobę uwolnić od niéj, potrzeba zbliżyć się najciszéj z próżną butelką, i lekko ręką od głowy przesuwać, nadstawiając otwór naczynia; przy samych nogach go zatkać, a zmora w butelce znajdzie się czy w postaci pchły, lub odrobiny słomy. Tak schwytaną zmorę należy zakopać z butelką w ziemię, a osoba, na któréj ją złapano, wolną od téj słabości zostanie.