Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/15

Ta strona została przepisana.

Kazimierz Władysław Wójcicki, którego pięćdziesiątą rocznicę pracy literackiéj dnia 15 maja r. b. obchodziliśmy uroczyście, urodził się dnia 3 marca 1807 r. w Warszawie. Ojciec jego, Sandomierzanin, z powołania był lekarzem, praktykę miał rozległą, nawet i na dworze króla Stanisława Augusta, któremu towarzyszył do Petersburga i był świadkiem ostatniéj jego chwili. Pełnił téż obowiązki lekarskie przy dywizyi Kościuszki 1792 r., i znajdował się w bitwie pod Zieleńcami. Matka, Zofia z Zienkiewiczów, rodem Litwinka, była za młodu panną respektową u wojewodziny Mniszchowéj, siostry królewskiéj. Syn po dziś dzień zachował dla niéj cześć i miłość najżywszą, i wspomina ją, jak niewiastę prawdziwie świętą, wszystkie zalety swoje, głównie jéj wpływowi przyznając; bo choć sama nie odebrała ukształcenia wyższego, z serca, ożywionego duchem Bożym, mądrość czerpała, i dziecię swoje ucząc wiary i cnoty, zachęcała je do nauki książkowéj, ułatwiając ją zdrowa radą i opieką pomocna.
Z pensyi prywatnéj u Austyna, wszedł Wójcicki do drugiéj klassy szkół Pijarskich, w których egzamin dojrzałości złożywszy, gdy otwarto szkołę przygotowawczą do Instytutu politechnicznego, wstąpił do niéj, jako technik wyższy, na wydział chemiczny. Tu się żarliwie swemu przedmiotowi oddając, uczęszczał nadto jeszcze na kursa prawa i literatury w Uniwersytecie, i w téj ostatniéj tak się rozmiłował nareszcie, dzięki wykładom Osińskiego i Brodzińskiego, iż po dwóch latach rzucił szkołę techniczną, aby się całkiem temu zawodowi poświęcić, do którego być musiał powołanym widocznie, skoro mu przez pół wieku wiernym pozostał.
Tradycye, zaczerpnięte z ust rodzicielskich i starych kontuszowców z epoki Stanisława Augusta, gawędy Kuźmy, co go na kolanach swych huśtał, a brał udział w porwaniu króla, przysłuchiwanie się potocznym pogadankom staréj szlachty, pełnym przysłów i przypowieści, ocieranie się o wybitne postacie wpośród mieszczan Warszawskich, stykanie się z ludem wioskowym, podczas błogich feryj szkolnych, które spędzał rozkosznie w folwarku Sławacinku,