Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/176

Ta strona została przepisana.

nigdy nie poił. Gdy piekarz téj rady nie słuchał, ujrzał, iż wnet wieprze jego w stogi siana zamieniły się napowrót, i popłynęły z wodą; chciał więc odebrać swoje pieniądze. Znalazł czarownika, śpiącego w gospodzie na ławie, i w gniewie chwycił go za nogę, by go obudzić; ale przestraszony, zobaczył wyrwaną nogę czarownika w swoim ręku. Żyto narobił wiele hałasu o nogę, któréj stratę Michałek drogo musiał opłacić. Dotąd jest przysłowiem u Czechów o złém kupnie:

„Zarobił, jak Michałek na wieprzach.“

— Do Twardowskiego djabeł miał miéć przemowę w języku łacińskim, w tych wyborowych słowach:
„Quid cogitas, domine Twardowski? An nescis pacta nostra? Verbum nobile, debet esse stabile!“
— Porównanie rozlicznych wież Krakowa do nóg pajęczych, jest dosłowne ludu.
— Podania ludu mienią Twardowskiego twórcą znajomych kantyczek, rodzaju pieśni nabożnych. W istocie noszą one na sobie cechę starożytności dalekiéj. F. Bentkowski w hist. lit. polskiéj, pieśni te odnosi nie bez zasady do epoki od Kazimierza W-go, do Zygmunta I-go.
— Wiadomość tę, że pokazywano czarną plamkę jako ciało Twardowskiego, mam od głośnego w dziejach panowania Stanisława Augusta, Kuźmy, któremu ojciec nie raz o tém rozpowiadał.




Rozliczne powieści, jakie krążą o Twardowskim między ludem, nie zgadzają się o końcu żywota czarodzieja. Gdy jedne zawiesiły go w powietrzu, jako uratowanego kantyczką, zkąd i przysłowie między ludem: Ratuj się jak Twardowski kantyczką[1]; drugie go umieściły w piekle, jako starszego między czartami djabła. Gdy jeden z ludzi odwiedził raz piekło, zobaczył w nim czarodzieja; zwano go tam kulawym Twardowskim, bo i napadał na nogę.
Do badań Fr. Siarczyńskiego dodać należy, że na dworze Zygmunta Augusta, Twardowski nie pośledniéj używał sławy; bo to zaświadcza Łukasz Górnicki w swoim Dworzaninie. Z podań ludu napisał Adam Mickiewicz balladę pod napisem:,,Pani Twardowska“, którą naśladował wybornie Hulak Artemowski po małorosyjsku, z zastosowaniem do obyczajów ludu ruskiego[2].

Boruta. Łęczyca, w pośród błot, nad Bzurą, murem niegdyś obwiedzione i zamkiem, przez Kazimierza Wielkiego wzmocnione miasto. Zamek tutejszy jest wsławiony z powieści pospolitéj o djable, Boruta zwanym, tak jako we Francyi zamek Lusignan o Meluzynie.
(Opis starożytny Polski, Tomasza Święckiego tom I.)
Piskorz, nazwa ta obejmuje jedynie szlachtę Łęczycką; dawniéj ztąd bywały częste pojedynki z Mazurami.
— Zręczny i dobry rębacz oparłszy plecy o ścianę, mógł się wielom bronić, bo nigdy nie używano broni ognistéj. Gdyby wśród takiéj bójki który zdradliwie wystrzelił, wszyscyby uderzyli na niego.

— Dotąd lud wyobraża często djabła w postaci sowy. Idąc z jednym wieśniakiem przez las, ciągnący się szeroko pod miastem Białą, w Podlasiu, zbłądziliśmy

  1. Przysłowia K. Wł. Wójcickiego t. 3, str. 134.
  2. Umieszczoną jest w tomie IX Dziennika Warszawskiego na str. 204.