Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/192

Ta strona została przepisana.

Graj, matulu, graj!
Bóg ci pomagaj!
Starsza siostra mnie zabiła,
Młodsza siostra mnie broniła;
Graj, matulu, graj!
Bóg ci pomagaj!

Bierze ojciec do ręki i toż samo słyszy:

Graj, tatulu, graj!
Bóg ci pomagaj!

Zapłakana średnia siostra, bierze piszczałkę od ojca — zawsze jedna piosnka:

Graj, siostrzyczko, graj!
Bóg ci pomagaj!
Starsza siostra mnie zabiła,
Tyś to, siostro, mnie broniła;
Graj, siostrzyczko, graj!
Bóg ci pomagaj!

Słysząc te pieśni zbladła zbójczyni; wtedy ojciec i matka podali jéj pi­szczałkę; zaledwie dotknęła usty, krew zamordowanej siostry oblała jéj lica; a piszczałka ostatni raz zaśpiewała piosenkę:

Graj, siostrzyczko, graj!
Boże cię skaraj!
Tyś to, siostro, mnie zabiła,
Młodsza siostra mnie broniła!
Tyś to, siostro, mnie zabiła,
Boś mi szczęścia zazdrościła!
A w dołku’ś mnie pochowała,
Czarną ziemia przysypała.
Wyrosły ci tam wierzbeczki,
Co będą śpiewać piosneczki;
Graj, siostrzyczko, graj!
Boże cię skaraj!

Poznano wtedy zbrodnię, przywiązano za ręce i nogi do dzikich koni, i rozszarpano żywcem; a panicz nie żałując zbójczyni, pojął za żonę pozostają siostrę!