Komuż bliżéj, jeżeli nie Wam, kochany ojcze Kazimierzu, znanym jest prastary obyczaj Słowiańszczyzny pogańskiéj, na mocy którego największy w rodzeństwie przywiléj, spadał na najnieudolniejszego właśnie? Promień tego współczucia i téj opieki dla słabszych, czyliż-bo nie był zawsze w dziełach i pismach Waszych najcenniejszym klejnotem.... tego oto jubileuszowego wieńca, który społeczność nasza, wkłada obecnie, prawem dziękczynnego zwrotu, na Waszą sędziwą głowę? Przeto się nie zdziwicie, że w chwili tak uroczystéj staję między Wami a publicznością, jako tłómacz uczuć współbraci najniedojrzalszy z nieobjętego już dziś dzięki Bogu prawa wielbicieli cnót i talentów Waszych.
I zaprawdę, jakkolwiek niezapracowane osobiście, jakkolwiek za wysokie i za ciężkie dla mnie, posłannictwo to, tak niemniéj wszakże słuszném jest i konieczném w wypadku niniejszym. Gdyby bowiem zaszczyt przemówienia z tego miejsca do Was i do czytelników Waszych, przypaść miał więcéj ku Wam zbliżonym nauką, zacnością, chwałą, na kim-że by się, powiedźcie, wybór wówczas zatrzymał?
Owóż, panie Kazimierzu, dziwnie nieraz traf wypadki splata. W miejscu i czasie, kiedyście z łona ciemnego tego i bezbrzeżnego morza, splot najcenniejszych pereł i korali wynieśli na stały grunt postępowego rozwoju, na słowiańskie wzgórze cywilizacyi narodowéj, chrześciańskiéj i wszech-ludzkiéj, w tem samém miejscu i czasie, ujrzało światło dzienne biedne i nędzne dziecię włościańskie. Nie jest-że naturalném, nie jest-że w pewnéj mierze sprawiedliwém, aby dziś, gdy ku uczczeniu pięćdziesięcioletniéj działalności jednego z najgodniejszych i najlepszych téj cywilizacyi przedstawicieli, perły one i korale wracają do Was, zdobne najpiękniejszym wynalazkiem wieków nowożytnych, sztuką drukarską i rytowniczą. — nie jest-że, mówię, właściwém, aby arcydzieło to doręczył Wam człowiek, myślą i pragnieniem należący już wprawdzie do Waszego, dziejami i przyszłością bogatego świata, lecz wiarą i pochodzeniem na zawsze przywiązanego do ubogich nizin gminnych?
Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/23
Ta strona została przepisana.