Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/277

Ta strona została przepisana.

Otóż i koniec zbioru naszych klechd i wszelkich przypisów do nich. Ktokolwiek przeczyta je uważnie, zrozumie, co znaczy fantazya narodowa. Jeżeli mu się wyda dziwaczną albo dziecinną, niech otworzy księgę Edda religii dawnych Skandynawów.
U nas oczy urocze, zadają śmierć, chorobę, niecą pożar nagły; w Eddzie rozpada się słup kamienny na spojrzenie olbrzyma, a na dwoje pokrycie z drewna[1].
Gdy u nas tyle zaklętych przybiera postacie zwierząt i ptaków, i tam przerzucanie się w szczupaki i wydry widzimy[2].
W klechdach naszych, djabeł porusza wicher i zamiecie; w Skandynawii, w końcu nieba siedzi olbrzym w odzieży orléj, i skrzydłami swojemi wiatr tworzy[3].
Jeżeli dosyć się nasłuchać można powieści ludu, o zamianie serc, o przyprawianiu tychże i smażeniu dla zjednania miłości, i Edda nie zapomniała o tém, lubo w innym celu.
Sirgurdr wziął Fafna serce i na żarze piekł, gdy dosyć przypiekł, i pieniła się krew z serca, próbował palcem, czy zupełnie upiekł. Sparzył się i palec do ust włożył. A w tém, gdy krew z serca Fafnera na jego dostała się język, zrozumiał głos ptasi, i słyszał orły, gadające na gałęziach[4].
W klechdzie Szklanna góra widzimy, jak orzeł w szponach unosi młodego żaka; w Eddzie, olbrzym w postaci orła, jednego z bogów Loka pociąga za sobą; a tak wiszący Lok tłukł się o skały i o krzaki[5].
Ten sam Lok w stroju sokolim, zamieniwszy piękną Idunę w jaskółkę, porywa i ucieka[6].

Ale dosyć tych porównań; sama Edda więcej je wskazać może. Zoryan Dołęga Chodakowski (Czarnocki), zebrał pomiędzy naszym ludem pieśni zaklinające, podobne skandynawskim, o których w wspomnianéj księdze czytamy:

  1. Hymis quida VII.
  2. Quida Sigurdar XIII.
  3. Wafthrud nis mal II.
  4. Quida Sigurdar XIV.
  5. Dämesaga 51.
  6. Dämesaga 52.