„Umiem śpiewać pieśń, któréj żona królewska nie zna, ani syn człowieka! Zowie się Pomoc, oddala kłótnie, choroby, smutek.“
„Umiem śpiewać pieśń, którą syny człowieka śpiewać powinni, jeśli chcą choroby leczyć.“ „Umiem śpiewać pieśń, którą osłabiam i czaruję oręż nieprzyjaciół i niweczę sztuki“[1].
„Umiem śpiewać pieśń, którą śpiewam gdy mię ludzie skrępują; bo gdy zaśpiewam, więzy pękają i chodzę“.
„Gdy widzę czarownice, w powietrzu biegające, spojrzeniem mięszam i do opuszczenia zamiarów przymuszam“[2].
Zwróćmy teraz oczy na podania słowiańskie. Nie zbywa na klechdach ani Rusi, ani Serbom, ani Słowakom, ani Czechom.
Już podanie Serbów o Trojanie umieściłem w przedmowie; przestanę tu na przytoczeniu podań Serbskich i powieści Słowaków, z pism Wuka Karadzicza i J. Kollara zbioru pieśni.
I. W dzień Trzech Króli, o północy, otwiera się niebo, a wtedy każdy człowiek, co jeno pragnie, otrzyma od Boga. Dlatego lud Serbski wychodzi o północy na pole; ale nie każdy dostąpi téj łaski. Dawne podanie mówi, że dziecię jedno patrząc przez okno, usłyszało jak starszy wiekiem gospodarz wyrzekł: Daj mi Boże ćwierć dobrego. Nie dosłyszawszy wyrazu dobrego, wyrzekło: Daj mi Boże jak ćwierć głowę. I urosła mu, jak ćwierć głowa, że wyjąć nie mogło z okna, aż ludzie siekierami wyrąbali większy otwór.
II. Morową, zarazę nazywają, Serbi Kuga. Wyobrażają sobie jako młodą niewiastę w białych szatach, idą, cą przez sioła. Jeżeli zdybie na drodze człowieka, każe mu się na miejsce, gdzie zechce, zanieść, i siada mu na karku. Człowiek ją zanosi bez wszelkiej szkody. Niewiasta ta zaglądała w chaty; jeżeli garnki i łyżki nie były pomyte, wtedy je zatruwała. Kugi za morzem mają swoją krainę, i na rozkaz boga idą, i oznaczoną liczbę ludzi morza.
III. W Hercegowinie słychać o Stuaczu. Stuacze, rodzaj duchów, przebywają, po kamieńcach, nosząc chodaki plecione z żył ludzkich, aby im się nogi po kamieniach nie ślizgały. Jeżeli z nich który zgubi chodak, wtedy łapie człowieka, wyciąga mu żyły z nogi i robi sobie chodak, który w miejsce zgubionego przywdziewa.
Powieści Słowaków. I. Pewien myśliwy chcąc zobaczyć piekło, poszedł w daleką drogę i długo błądził, aż przyszedł do jednego lasu. Głodny, przeziębły, rozpalił pod drzewem ognisko, wyjął z torby kęs słoniny, wsadził na drewniany rożen, a przypiekając, zbierał kapiącą tłustość na okrawki chleba. Jedną razą pocznie coś na drzewie od zimna jęczyć, a trzęsącym głosem wołać: — Jaj! jak mi zimno! jaj! jak
- ↑ O zamawianiu i czarowaniu strzelb i oręża, wspominają kroniki nasze. Tatarki umiały tak rusznice czarować — jak pisze Bartosz Paprocki (Herby rycerstwa polskiego 1584 r.) — że żadna nie wystrzeliła. Pod Piławcami, pamiętnemi klęską wojska koronnego, na białym koniu poprzedzała Bogdana Chmielnickiego czarownica, i pomagała głównie jemu do zwycięztwa. (Rękopism współczesny). Między strzelcami wiele krąży powiastek i tajemnic, jak słowem zaczarować strzelbą. W Szkocyi krążyły pieśni, które uśmierzać miały wiatry i burze.
- ↑ Runa Capituli, czyli Runathattr Othins.