Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/38

Ta strona została przepisana.

Innych straszydła od bramy odparły,
A inni serca nie mieli dla zmarłéj;
Więc marnie poszły ich puchowe chęci:
Księztwo leżało we śnie niepamięci.
Ale się wreszcie zjawił junak chwacki,
Co przeniósł trudy i ponęt zasadzki,
Strachy rozproszył, i królewski kwiatek
Zbudził na szczęścia długiego zadatek.
I opowiadacz sam widział wesele,
A było miodu i wina tam wiele...




Cny Kazimierzu! to Twój żywot cały.
Przeszłości łany odłogiem leżały,
Przeszłości dusza, jak dziewa zaklęta,
Śniła w zabytkach snem długiem ujęta.
Cisza się słała nad krajem grobowa,
Gdy Ty zaklęcia odczyniałeś słowa;
A życie trysło weselem dokoła,
Gdy myśl wskrzeszoną Tyś wiódł do kościoła.
Więc cóż za dziwy, że ludu tak wiele
Na Twe z nią złote zeszło się wesele,
Że każdy w puhar ochoczo uderza:
Zdrowie mężnego Przeszłości rycerza!


W. Korotyński.