Ba! co większa, o co kto spytał, powiadały, Łapikufel.
Musi tam być mróz wielki? Pielgrzym.
Jak kto słowo rzecze, |
Co w przytoczonym wyjątku z téj komedyi opowiada pielgrzym o gaju, gdzie drzewa srebrne, złociste i żelazne; podobne opisy znaleźć można w bajkach do teraz krążących u ludu. Oto opowiastka znana w Krakowskiem ponad Wisłą i u Mazurów, mająca związek z tém, co opowiadał Pątnik o zamarzłych słowach.
„Szedł ubogi pielgrzym i zaszedł między takie skały, że z nich wyjścia nie było. Przesiedział lato, nadeszła zima; a zima tak sroga, że ptastwo zmarzłe ze złotem pierzem upadało z powietrza. Przeziębnięty pielgrzym czekał pewnéj śmierci, gdy ujrzał sobola, jak szparą w ogromnéj skale przebiegał. Spojrzy i zobaczył uradowany, że tędy jest droga: Tu więc droga! — zawołał — ale słowa jego zamarzły, a on sam z wielkiego mrozu w kamień się obrócił.
„Nadszedł w to samo miejsce drugi pielgrzym, i równie jak pierwszy niemógł znaleźć wyjścia z pośród skał wysokich. Już począł rozpaczać i płakać rzewliwie, kiedy wiosenne skwarem dopiekające słońce, zmarznięte słowa pierwszego pielgrzyma odtajały. Spojrzy widzi, że leżą słowa, które lód ze śniegiem czarnym zakrywał, a teraz się świeżą murawką okryły. Przyszedł bliżéj i przeczytał: „Tu więc droga! Poszedł więc za tym przewodnikiem, znalazł nieświadome przejście, i już prosto ztamtąd do grobu Pana Jezusa zaszedł.“