Strona:PL Władysław Łoziński - Oko proroka.djvu/010

Ta strona została skorygowana.
I


MÓJ OJCIEC WYJEŻDŻA DO TUREK


Było święto Trzech Królów. Ojciec mój ubrał się od święta, przywdział kopieniak podbity lisami, bo mróz był mocny, a nim się jeszcze matka zebrała, aby z nim pójść do kościoła, wziął z półki kredę święconą, wyszedł z izby na dwór i nad drzwiami kowanymi, na ocapie, wypisał ciężką ręką, bardzo dużymi a nie bardzo foremnymi litery:

K   †   M   †   B.
1614.


Owoż ten tu wypisany rok Zbawienia Pańskiego 1614 to jest najdawniejszy czas żywota mego, jaki zapamiętam. A miałem tego czasu rok szósty. Jako zaś potem się działo i co ze mną było i z rodzicami, i co Bóg dawał złego i dobrego, to mi to już tak w pamięci się chowa, jakoby w zamczystej skrzyni, gdzie wszystko bezpiecznie leży, że kiedy i po mnogich leciech odewrzesz, wszystko znajdziesz, jako było. Jeno że to wszystko było jeszcze jakby w samym oku, a nie w rozumie; aż dopiero, kiedy rozum z laty przy-