Strona:PL Władysław Łoziński - Oko proroka.djvu/169

Ta strona została przepisana.

Woroba otworzył na mnie szeroko oczy i mówi:
— A co to, bajka będzie?
— Bajka będzie, ale prawdziwa — rzekę — o Kozaku bajka, o prawdziwym, o takim Kozaku, co za Dnieprem, za porohami żyje, z Turkami i Tatarami wojuje, na Czarne Morze się wyprawia, pogańskie grody i zamki pali... .
Woroba, który przed chwilą patrzył był na mnie jak na babę przy kądzieli, co dzieciom bajki opowiada, i ciągle przy otwartych drzwiach stał, aby wyjść, zawarł teraz drzwi i z ciekawością przystąpił do mnie bliżej, a nawet latarkę i klucz, które trzymał ciągle pogotowiu, na pakę dużą położył; widocznie, że rad wiedzieć, co to za powieść będzie. A to już tak jest, że ludzie greckiej religii, chłopi ruscy, a osobliwie, którzy pode Lwowem żyją, wielce się w kozactwie kochają; nie mają oni nic za większą szczęśliwość na świecie nad kozackie życie i nad swawolę mołojców, których jako najprzedniejszych rycerzy i bohaterów sobie cenią. Jakoż w dwadzieścia kilka lat potem, kiedy nastały okrutne bunty i wojny kozackie pod onym zaporoskim hetmanem Chmielnickim, co przeciw Królowi naszemu Jegomości i przeciw Rzeczypospolitej miecz podniósł i z czernią swoją przy pomocy Turków Lwów oblegał, szturmem go chcąc dobyć a wszystko w pień wyciąć, tedy ci ruscy ludzie jawnie z nim trzymali, do Kozaków się przedawali, za szpiegi i wywiady im służyli, króla i naszych zdradzając.
Woroba był chłop poczciwy i pracowity, u pana Spytka długie lata już służył, ale i on z ruskich