Strona:PL Władysław Łoziński - Oko proroka.djvu/172

Ta strona została przepisana.

że jakby kto wiedział, że to macie, na życie wam nastawać będą, a i o tym pamiętajcie, że kiedybyście mnie i tych Kozaków zdradzili, śmierć pewna was czeka, a po śmierci wieczne potępienie!
— Nie pokaże się to na mnie — rzecze Woroba i jak chwycił ów mieszek z żelaznym olsterkiem, tak mu cały w garści zniknął, jakby to orzech byt.
— A jak ja odjadę — mówię dalej — pójdziecie do Marianeczki Grygierównej i przekażecie jej ode mnie, aby matce napisała, że kiedyby jaki obcy człowiek a osobliwie Kozak o mnie się pytał, tedy rzec mu ma, żeby do was szedł i że wy świadom. Niechaj tylko matka wskaże, gdzie was szukać, że u pana Spytka we Lwowie, i niech powie te słowa: „Woroba świadom“.
— Woroba świadom! — powtórzył hamał, a zdało mi się, jakoby kontent był i za honor sobie miał, że wiemikiem został ważnej a tajemnej rzeczy.
— A jak wy to ukryjecie? — pytam jeszcze.
— Co? ten „sposób“? — rzecze Woroba spozierając na mieszek w garści. — Ten „sposób“ taki maluczki, a jabym go schować nie umiał! Diabeł go nie znajdzie!
Lekko mi się zrobiło, kiedym już nie miał przy sobie mieszka z olsterkiem. Chwilę myślałem nad tym, jeżelim nie lekko sobie począł, żem tak Worobie zawierzył, ale poznałem dobrze tego uczciwego człeka przez tych parę miesięcy i mógłbym był śmiele przysiąc, że w sercu jego nie siedzi zdrada i że po ślepemu będzie wierny jak pies, a tak bezpieczniej