Strona:PL Władysław Łoziński - Oko proroka.djvu/182

Ta strona została przepisana.

samymi śladami polskiej krwi wiedzie, skoro pan Harbarasz wraz zapowiedział, że i przez ową żałośną Cecorę jechać będziemy, gdzie sławnej pamięci pan hetman Stanisław żółkiewski poległ za ojczyznę od tureckiej szabli.
Jakoż przed Jassami, które to miasto jest stolicą księcia czyli hospodara wołoskiego, kazał pan Harbarasz stanąć wozom i pozsiadaliśmy wszyscy, bośmy właśnie dojechali byli do pól cecorskich. Pan Harbarasz zdjął czapkę i my wszyscy za jego przykładem odkryliśmy głowy, a on nam wskazywał miejsce, gdzie pan hetman trzy lata temu poległ, i opowiadał, jako mu janczarowie głowę ucięli i na spisie po obozie tureckim obnaszali a potem sułtanowi do Carogrodu na znak zwycięstwa odesłali. Jam tę żałośną historię dobrze znał, bo o niej we Lwowie siła mówiono, żałując się bardzo śmierci sławnego hetmana, jako iż we Lwowie każde dziecko go znało, i dobrym sąsiadem miastu był, mieszkając w żółkwi, a lwowscy Ojcowie Jezuici, u których Urbanek się uczył, wydrukowali byli żałośne wiersze, co się Płacz Grobowy nazywały. Mendyczek mi te drukowane wiersze do czytania przyniósł i wiele z tej książeczki na pamięć umiałem, jakoż i teraz jeszcze pamiętam, że tam tak stało:

Ojczyzno, czemu płaczesz, czemuś tak struchlała?
Boleść serce-ć ścisnęła, i w mowie-ś ustała!
Lata prędkimi skrzydłami,
Między polskimi miastami,
Wieść w rańtuch czarny przybrana,
Łzami krwawymi zalana!