Strona:PL Władysław Łoziński - Oko proroka.djvu/307

Ta strona została przepisana.
XXI


ZAKOŃCZENIE


Na tyim skończyły się przygody mojej młodości i na tym ja tę moją opowieść kończę. A co by jeszcze dodać potrzeba, tego już niewiele jest i krótkimi słowy to zbyć mogę.
Ojciec mój, iż już cale porzucił kupiecką furmankę, na roli zaczął pracować, tedy ja, iż w domu. nie tak potrzebny byłem, chleba własnego szukałem. Jeszcze we Lwowie mówił mi pan Heliasz, że mnie pan Jarosz do swego handlu znowu przyjmie, więc też wróciłem do służby, a wyćwiczywszy się w rzemiośle kupieckim, już i w sklepie mogłem być użyteczny, i myto większe pan Jarosz mi płacił. Ale kiedy pan Grygier Niewczas umarł a Marianeczka przeniosła się do swego wuja, pana Zybulta w Samborze, zaś pan Zybult, jako że już sam w wieku był, pomocnika w handlu potrzebował, tedym do niego przystał, a po kilku latach wiernej służby Marianeczkę za żonę mi dał i do spółki na trzecią część zysku w handlach swoich przyjął.
Pobłogosławił mi Pan Bóg, cnotliwą żonę mi dał i dobrą matkę dzieciom moim, a trzech synów mam, zaś córki żadnej, i to jedyne jest utrapienie mojej miłej Marianeczki, bo dzieweczce by bardzo rada była.