Ta strona została uwierzytelniona.
Czy Pan Bóg na to w niebios oddali,
Mlecznym je rozlał ruczajem,
Aby się ludzie im przyglądali,
A one ludziom nawzajem?
Wszak pomnisz dziatwo, te długie noce,
Gdy wzrok twój gwiazdy przezierał,
Myśląc, że łzy tak błyszczą sieroce,
Które Bóg z ziemi pozbierał.
Podrósłszy nieco, pytałaś taty,
Znów o te gwiazdy złociste?
A tatko odrzekł, że to są światy,
Jak księżyc, słońce ogniste...
Jakimże może być to sposobem?
Sama pytałaś u siebie,
Boś tylko z ziemskim znała się globem,
Obcym ci świat był na niebie.
A jednak dziatwo, tak jest w istocie!
Choć myśl cię o tem przestrasza:
Ten blady księżyc i gwiazd tych krocie,
To wszystko ziemie jak nasza!
Jakżeby człowiek był próżny, mały,
Gdyby przypuszczał choć chwilę,